sobota, 29 listopada 2014

77

**Abby**
Kolejny dzień . Kolejny dzień pod jednym dachem z człowiekiem , który chciał mnie zabić . Nie udało mu się . Czy dobrze ? Nie wiem . Z jednej strony bardzo chciałabym odejść od tych wszystkich problemów i zapomnieć . Cieszyć się tam na górze , a nie przeżywać wszystko co napotka mnie w życiu . Z drugiej strony , kocham Nathan'a i nie mogę go zostawić . Chcę do niego wrócić , ale boję się . Boję się , że Max tym razem zaszkodzi nam jeszcze bardziej . Co gorsza mogłyby ucierpieć na tym nasze dzieci .
- Dzień dobry słoneczko . - najpierw ten głos , a potem ten dotyk . Stanęłam jak sparaliżowana i upuściłam naczynie , które właśnie myłam . Łysy zbliżył się i zaczął mruczeć mi do ucha .
-Wyładniałaś skarbeńku ... - jeździł rękoma po całym moim ciele . Od czasu kiedy próbował mnie zniszczyć jestem uczulona na wszelki dotyk . Nawet kiedy wiem , że osoba ta nie chce mi nic zrobić . Na przykład Nathan . On chce mi pomóc . A ja co robię ? Nic . Zero jakiejkolwiek reakcji na jego słowa czy ruchy . A teraz .Stoję tyłem do gwałciciela i niedoszłego mordercy . Człowieka brudnego , toksycznego i paskudnego jak żadna istota na ziemi .
- Czego jeszcze ode mnie chcesz Max ? - syknęłam . Nie było to spowodowanego złością . Była to reakcja na ból jaki zadał mi gdy chciał bym spojrzała mu w oczy . Nie zamierzałam jednak tego robić . Nienawidzę go . Nienawidzę .
- Spójrz mi w oczy kochanie ... - ścisnął moją dłoń . Syknęłam , a raczej pisnęłam jak mała myszka . Byłam jednak twarda . Nie zamierzałam się tak łatwo poddać . Muszę być silna . Muszę . Może wtedy sobie daruje i zostawi mnie i moje dzieci . Nie jest to takie łatwe . Ból się zwiększa . Jest wręcz nie do opisania . Nie wiem jak długo dam jeszcze radę .
- Puść mnie ... - szepnęłam , bo jedynie na szept było mnie stać .
- A ty spójrz m iw oczy szmato . - powiedział i podniósł do góry moją twarz . Byłam zmuszona to zrobić . Musiałam spojrzeć temu potworowi w twarz .
- Tak lepiej... - chciał jeszcze coś dodać  ,ale nie zdążył , bo splunęłam mu prosto w twarz . Niech nie myśli , że może sobie robić ze mną co mu się żywnie podoba . O nie , nie .
- Ty suko .! - warknął i puścił moją rękę by wytrzeć maź na swojej twarzy . Potem zwrócił swój wzrok na mnie . Widać był o, że nie spodobało mu się to . Czy się bałam ? Owszem . Wiem jednak , że jeślibym powiedziała o tym Sykes'owi to Łysy wolałby umrzeć podczas tortur jak w średniowieczu niż zobaczyć na własnej skórze co Sykes robi z takimi dupkami jak on . Niestety ... Zawsze musi być to niestety . Jeśli chcę powiedzieć o tym ukochanemu , to zawsze mnie coś zatrzymuje . Max przecież nie byłby taki pewny siebie jeśli niemiałby na mnie haka . Ten skurwiel na pewno ma plan . Inaczej nie odważyłby się przyjechać tutaj z Nathan'em .
- Nie dotykaj mnie . - powiedziałam .
- Będę robił co mi się żywnie podoba . A twój Nathan ci nie pomoże ! - krzyknął .
- Nie zawaham się mu powiedzieć o tym co zrobiłeś . - powiedziałam stanowczo .
- Nie byłbym tego taki pewny skarbie . - pogładził swoimi rękoma moją twarz . Odepchnęłam go . Niestety nie odpuścił . Myślałam , że ponownie zacznie ściskać moje dłonie . Tym razem jednak dostałam w twarz .
- Ja cię już oduczę skarbie . - powiedział kiedy oparł się rękoma o blat . Popatrzyłam mu w oczy . Od zawsze wiedziałam , że mnie nie lubił . Kiedy pierwszy raz go zobaczyłam , to wiedziałam , że nie przypadniemy sobie do gustu . Jeśli jeszcze raz coś takiego zrobi , to pójdę do Nathana . Od razu .
- Do zobaczenia kotku . - dodał i poszedł .
________________________________________
Dziękuję za ponad 10 tys. wejść .! :)
Mam nadzieję , że rozdział się podoba i dacie po kom.'ie ;*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz