piątek, 19 grudnia 2014

Niszczę święta ? - Chyba nie

A wiec teraz już oficjalnie blog jest ZAKOŃCZONY . Wiem , że psiałam to już , ale teraz już tak NAPRAWDĘ . Chyba nikt nie jest smutny , bo nikt tego nie czyta . Jeśli już ktoś tu jest , to musi się pożegnać z przygodą Abby i Nathan'a .Przykro mi .
Powód ?
Zdecydowanie brak jakichkolwiek oznak tego , że ktoś tu jest . Ktoś mi napisał , że powinnam nie marudzić , bo pisze dla siebie . Ja piszę to dla Was ! Gdybym pisała dla siebie , co też robię , to w zeszycie lub na jakimś prywatnym blogu czy czymś tam .
Dziękuję wszystkim , którzy byli ze mną od początku blog . Dziękuję za to , że nie skarżyliście się na moje humorki ( które wiem , że mam ) . Podobno źle was traktuję za co tez przepraszam , jeśli tak uważacie . Dziękuję za 5 obserwatorów i za prawie 11 tysięcy wyświetleń ! :)
Bardzo mnie to cieszy .! ♥

 Tak na sam koniec chcę powiedzieć , że miło mi się pisało to opowiadanie . Chciałam je inaczej poprowadzić . Ogólnie te pierwsze wydarzenia w rozdziałach miały się powoli rozwijać , a nie że ona od razu go polubiła i tak dalej . Sami wiecie :) . Prawdopodobnie nic tu się już nigdy nie pojawi . Powiem Wam więc jak miałoby się to zakończyć , ale jak zobaczę przynajmniej jeden komentarz , że ktoś tego chce . :3 + Moje zdjecie jakby ktoś chciał :)

 Moje humorki były chyba dość często . Taka jestem i cieszę się , że wytrzymaliście .! Były one spowodowane brakiem waszych komentarzy , ale nie tylko . czasem wychodził oto z nieudanego dnia albo źle napisanego rozdziału . czasem komputer mi się zacinał i rozdział jaki pisałam przez tydzień zanikał . Więc sami rozumiecie :) . - Mam nadzieję .

 Wiem , że chyba nikt nadal czytający to opowiadanie nie spodziewał się tego , tylko pewnie czeka na rozdział , który się nie pojawi . Przepraszam , jeśli kogoś zawiodłam ...

 Pewnie nikt tego nie przeczyta . I nikt po sobie niczego nie zostawi , ale chciałabym żebyście chociaż kliknęli reakcje . Pragnęłabym zobaczyć kto tu jest . :)

 Prócz tej smutnej wiadomości , chcę złożyć Wam życzenia z okazji nadchodzących świąt .! :)

Życzę Wam zdrowia 
Cierpliwości
Jak najwięcej miłości
Żebyście mieli z kim spędzić święta
Abyście zobaczyli wymarzone prezenty pod choinką 
Żeby uśmiech jak najczęściej gościł na waszych twarzach
Abyście zawsze mieli się do kogoś przytulić 
Aby nadchodzące święta odbyły się w ciepłej atmosferze 
Żeby rok 2014 zakończył się szczęśliwie 
A 2015 zaczął się jeszcze lepiej 


To tyle ode mnie :)
Dziękuję za wszystkie komentarze 
Za wszystkie kliknięte reakcje .!
Dziękuję .! 






Tu możecie się ze mną skontaktować : http://ask.fm/BlogiNany

piątek, 12 grudnia 2014

79

Nathan
Nie wiedziałem co powiedzieć . Co miało znaczyć " Ona nie jest taka jak ci się wydaje " ? Spojrzałem zdziwiony na przyjaciela . Spuścił wzrok .
- Powiesz mi co miałeś na myśli ? O co chodziło z ta sytuacją w kuchni ? - mówiłem spokojnie patrząc już w podłogę - Max!
- Lepiej będzie jak ona ci to powie . Ja już zbyt dużo narozrabiałem . - wstał i wyszedł . Ja nadal siedziałem i byłem bardzo zainteresowany podłogą . Gdyby Abby chciała mi cokolwiek powiedzieć , to był mógł zacząć ja wypytywać , ale kiedy ona nie mówi mi nawet zwykłego " dzień dobry " !

Wszedłem do sypialni Abby . Dziewczyna leżała na łóżku i płakała . Natychmiast do niej podszedłem i przytuliłem . Zastanawiało mnie dlaczego łka , ale bałem się jej o to zapytać . Niech się wypłacze . Może wtedy gdy to zrobi to bardziej się otworzy na mnie . Moja ukochana płakała jeszcze kilka minut . Bardzo długich minut . Moja bluzka stała się tak mokra , że się z niej aż lało . Musiałem przerwać tą cisze pomiędzy nami , więc zapytałem :
- Jestem tu już kilka dni . Ty nadal ze mną poważnie nie porozmawiałaś , a ja na to czekam . - spojrzała na mnie swoimi załzawionymi oczyma .
- Nie mogę już dłużej kłamać . - przetarła oczy - Powiem ci teraz całą prawdę . Powiem o wszystkim co miało miejsce przez te 3 lata . - zatrzymała się . Ponownie zapanowała cisza . Bałem się , że jednak zmieniła zdanie i ponownie zamilknie na dłuższy czas .
- Prosiłabym cię jedynie to o , że nie zważając na to co zaraz powiem , ty mi nie przerwiesz i wysłuchasz do końca . - spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem . Pokiwałem twierdząco głową .
- To zaczynam .. - powiedziała - Od trzech lat mieszkamy tutaj . Na początku nie mieliśmy niczego  do czasu kiedy spotkałam pewnego mężczyznę . Zaproponował mi pracę , jak powiedział była ona dobrze płatna . Nie mogłam odmówić , bo jak dotąd nie potrafiłam sobie niczego znaleźć , a dzieci od jakiegoś czasu nie wzięły nic pożywnego do ust . Przyjęłam ją bez zastanowienia . Podpisałam umowę i już następnego dnia poszłam do swojej nowej ... Pracy . - zatrzymała się - teraz co powiem na pewno cię nie zadowoli , ale proszę ... - wzięła moja dłoń pomiędzy swoje - Nie przerywaj mi i postaraj się zrozumieć sytuację w jakiej się znalazłam . - kolejny raz kiwnąłem głową na " tak " . Bałem się jednak tego czego zaraz się dowiem . Abby wzięła głęboki wdech i po chwili wypuściła powietrze . Kontynuowała swoja historię ;
- To nie była zwykła praca jak się okazało . Moim nowym miejscem pracy stał się dom publiczny . - zacisnąłem lekko rękę - Na początku ... Nie chciałam tego robić . Kochałam cię , nadal cię kocham i nie potrafiłam ci , nam tego zrobić . Co z tego , że byłeś bardzo daleko . Nie mogłam . W końcu przyszedł czas , że mój szef wściekł się i otrzymałam ostatnią szansę . Musiałam to zrobić . - zaczęła płakać - Pomimo tego , że tak bardzo cię kochałam , zrobiłam to . Dla dzieci . Każdego dnia tutaj widziałam ich smutne oczy . Nigdzie nie mogłam znaleźć innej fuchy . Nadal się siebie brzydzę . Brzydzę się dotykać dzieci . Przecież ja ... - wybuchnęła płaczem . Nigdy jej takiej nie widziałem .
- To dlatego tak zareagowałam na twoją wizytę . W innym razie nadal tkwiłbyś w moich ramionach . 
- To wszystko co chciałaś mi powiedzieć ? - powiedziałem drgającym głosem .
- Nie ... - mój strach wzrósł . Wyrwałem rękę z jej ciepłych dłoni . wstałem i zacząłem chodzić po pomieszczeniu .
- Na razie wiesz o tym co najbardziej mnie drażniło i .. równocześnie brzydziło . - dodała .
- Nie wiem czy chcę wiedzieć o reszcie ... - wplątałem dłonie w swoje dłonie . Byłem zły , owszem . przecież ona się zwyczajnie sprzedała ! Gdybym był na jej miejscu to ... To bym nie uciekł od swojego mężczyzny ! Wtedy takie sytuacje nie miałby miejsca ! Ale nie ! Musiała to zrobić . Skrzywdziła nie tylko mnie , ale dzieci i samą siebie . Wiem jak się czuje , ale ona nie wie jak ja się czuję teraz ! Wiem , że i ja również nie dotrzymałem jej wierności . Zrobiłem to jednak będąc nietrzeźwym i po 3 latach kiedy straciłem już nadzieję , że ich odnajdę . A ona ?! Ona to robiła przez te wszystkie lata . Była tego świadoma ! Mówi , że nie miała wyjścia , ale na pewno gdzieś jakiś pracodawca potrzebował pomocy . Jestem tego pewien . Po prostu na jest zbyt leniwa i uważa , że wszystko co pierwsze jest najlepszym wyjściem . To było najgorszym z możliwych !

- Nathan ... - poczułem jak dziewczyna opuszcza łózko i podchodzi do mnie - Jest mi tak przykro . Wiem , że mi tego nie wybaczysz . Wiem , ale nie milcz . Proszę . - położyła dłoń na moim ramieniu . Wtedy poczułem obrzydzenie . Ona robiła to nie raz i z nie jednym mężczyzną . Brzydzę się nią . Nigdy bym nie pomyślał , że zrobi coś takiego . Moja mała Abby i prostytucja ?! Jeśli ktoś by mi o tym powiedział to bym się roześmiał . 
- A co mam powiedzieć ? - odwróciłem się w jej stronę - Dobrze . To chwila szczerości . Ja również RAZ nie byłem wierny . Zrobiłem to nietrzeźwy . Wtedy kompletnie straciłem nadzieję na odszukanie was . Mojej rodziny . Żałuję tego , ale co ty robisz ... To jest ... Ja ... - usiadłem na łóżku .
- Wiem ... Wiem Nathan . Ja jednak nie chowam urazy i ... I mam nadzieję , że kiedyś mi wybaczysz . Chociaż jest to niemożliwe , to jednak ... Będę się starała ... Starała o przebaczenie . - usiadła obok .
- Mówiłaś , że nie powiedziałaś wszystkiego ... - zmieniłem temat . Dziewczyna zaczęła opowiadać dalej .

Dowiedziałem się , że jest od jakiegoś czasu prześladowana . Zmartwiłem się , bo nie patrząc na świństwo jakie zrobiła , to nadal kocham ją bezgranicznie i martwię się o moją księżniczkę . Wybaczę jej to ... Jej błąd ... Nie teraz jednak . teraz muszę się wyciszyć i wszystko przemyśleć .
- Jestem tu , więc włos wam z głowy nie spadnie . - pocieszyłem ją - To chwila szczerości więc może powiesz mi o twojej rozmowie z Max'em ? - spytałem już opanowany . 
- Nie dzisiaj . - wstała , a mój wzrok powędrował za nią - Na dzisiaj już ci starczy tych szczerości .
- Rozumiem ... - podążyłem w jej stronę - Abby ... - spojrzała na mnie - Kocham cię . - pocałowałem ją w czółku i wyszedłem . Mogłem zaobserwować jej reakcje na mój gest czułości . Myślała pewnie , że będę zły i jej nie dotknę . Ja jednak czekałem na to . Na to aż w końcu się przede mną otworzy .

Teraz muszę jedynie wyjaśnić sobie sprawę dotycząca Max'a . Nadal niepokoi mnie jego agresywne zachowanie w stosunku do Abby . Znajdę na to czas , ale nie dzisiaj ani jutro . Do jakiegoś czasu muszę sobie wszystko uporządkować i zrozumieć zachowanie Abby . Muszę , bo ją kocham i nadal nie mogę bez niej żyć .



Hej.! :)
Mam nadzieje , że się podoba ! 
Liczę na komentarze .
Zapraszam również na mojego bloga :)
Jest na moim drugim koncie , ale nie martwcie się .! :)
Komentujcie i wpadajcie na bloga ! ♥
http://janoskians-lifeisjustone.blogspot.com/

piątek, 5 grudnia 2014

78

**Nathan**
  Ta dzisiejsza rozmowa Abby z Max'em nie dawała mi spokoju . Cały czas o tym myślałem . Nie wiedziałem przecież o czym rozmawiali , ale miałem przeczucie , że nie była to jedna z przyjemniejszych rozmów . Abby wyglądała na przerażoną . Cała jej skóra była blada . Trzęsła się . Jej oczy nic mi nie mówiły . Były takie puste , bez żadnych emocji . W jej głosie słychać było , że jest niespokojna i zakłopotana . Do końca tego dnia nie rozmawialiśmy . Miałem wiele pytań , ale nie chciałem jej  dodatkowo stresować . I tak niczego bym się nie dowiedział . Jest uparta , albo się boi.

Postanowiłem jednak porozmawiać z Łysym . Jest moim przyjacielem , moim kumplem od dawna. Powinien mi powiedzieć prawdę . Musiało stać się coś złego skoro Max sam na sam rozmawiał z Abby .Wiem , że nie przepada za nią .Od samego początku tak było . Nawet kiedy jeszcze jej nie porwałem , tylko obserwowałem . Pamiętam to do dziś . Zawsze za mną chodził i jęczał , że to nie ma sensu . Że powinienem zająć się jakąś inną , a nie uganiać się za jedną przez całe życie . 

(Wspomnienie)*
- Nathan .! - usłyszałem za sobą krzyk Max'a .
- Czy ty zawsze musisz za mną chodzić ? Błagam zajmij się czymś innym , a nie ciągle mnie pilnujesz ! - po raz kolejny przeprowadzamy ten sam dialog . 
- Nathan przestań się uganiać za jedną panienką ! Tyle dziewczyn na tym świecie ,a ty musiałeś się uczepić akurat tej u której nie masz szans . ŻADNYCH szans . Odpuść . - powiedział będąc już bliżej mnie . Czy jemu się nudzi ? Ja na jego miejscu nie latałbym za przyjacielem i nie prawił mu kazań o tym " ile dziewczyn jest na Ziemi " . To bezsensu . 
- Max , skoro mówisz , że tyle dziewczyn jest na Ziemi , to zająłbyś się jedną czytam dwoma i dał mi spokój , bo twoje kazania i krzyki nic nie pomogą . Odpuść ... - na końcu zacytowałem go .
- Ja się po prostu o ciebie martwię . - poczułem na ramieniu jego ciężką dłoń  , która uniemożliwiła mi dalsze kroki w kierunku domu dziewczyny . 
- O co się martwisz ? Max , nic mi nie będzie . Przecież ja TYLKO patrzę . - dodałem i strzepałem jego rękę z ramienia . Poszedłem dalej . Słyszałem jak coś mówił typu " Jeszcze wspomnisz moje słowa " Bla, bla , bla .
  
Wszedłem do salonu , gdzie siedzieli chłopcy . Dałem im znak , że chcę posiedzieć z Max'em sam na sam . Na szczęście zrozumieli go i wyszli zostawiając nas samych . Usiadłem powoli obok mojego kumpla i spojrzałem na niego . Jego oczy były ciemne . Czarne . Siedział i patrzył się w ścianę na przeciw siebie . Postanowiłem poczekać . Kiedy minęło już jednak więcej czasu , a Max dalej wpatrywał się w ten sam punkt postanowiłem przerwać jego fascynujące zajęcie .
- Max . - zacząłem . Nie zareagował jednak . Położyłem swoją dłoń na jego ramieniu , tak jak on kiedyś robił . Nie poskutkowało . Odczekałem chwilę , ale nadal nic .
- Max musimy pogadać . - przybrałem stanowczy głos , ale nie na długo . Max w końcu oprzytomniał i uraczył mnie swoim spojrzeniem . Jego oczy wróciły do normalnej barwy . 
- Co się stało ? Coś z Abby? Z dzieciakami ? - wyglądał na zmartwionego moimi słowami .
- Nie , znaczy tak . To znaczy nie wiem . - potarłem twarz dłońmi i wplątałem je we włosy . Po chwili poczułem jego ciężką dłoń na ramieniu . Wtedy przypomniałem sobie dzień , kiedy zostaliśmy wyrzuceni z pracy . 
  
*
Siedziałem samotnie w aucie i patrzyłem na przednią szybę . Straciłem pracę . Nie mam się gdzie podziać . My nie mamy się gdzie podziać . Piątka młodych ludzi bez roboty , bez planu awaryjnego . A wszystko to przez to , że nie mogłem utrzymać się z daleka od jej pięknych oczu , uwodzicielskiego spojrzenia oraz lekkich i subtelnych ruchów . Wiele razy próbowałem przestać . Powtarzałem " To twoja praca . Ona to twoja praca . Skup się . Masz zarabiać . Masz się skupić na swoim zadaniu . Odpuść .! " Nie skutkowało . Gdy ją widziałem , to kompletnie zapominałem o tym co zawsze mówiłem sobie gdy wchodziłem do jej domu . 
- Nathan ? - usłyszałem za sobą głos Max'a .Spojrzałem na niego przepraszającym wzrokiem . 
- To nie twoja wina .- usiadł na siedzeniu obok . 
- A czyja ? gdyby nie ja , to mielibyśmy pracę . Mielibyśmy gdzie się podziać , a tak ? Nie mamy gdzie spać . Samochód też nie jest nasz . Pieniędzy niestarczy nam do końca miesiąca . - założyłem ręce na czubek głowy .
- Równie dobrze mogliśmy wylecieć przeze mnie i  za mój romans z lodówką . - powiedział i pomimo tego , że czułem się fatalnie , to uśmiech pojawił się na mojej twarzy . 
- Albo przez Tom'a . On już planował imprezę kiedy staruszek wyjedzie w delegację . Niby pojechałby na cztery dni , ale odsypialibyśmy ją z pięć .jakby nas nie obudził . - dodał . Potrafił poprawić mu humor . 
- Nie przejmuj się . - położył swoja dłoń na moim ramieniu - Damy radę . 
- Jak ? - ponownie zacząłem się o wszystko obwiniać . Tylko czy słusznie ?
- Normalnie . Jesteśmy przyjaciółmi . Na zawsze . - dodał lekko ściskając moje ramię .
- Tak . Na zawsze . - uśmiechnąłem się .

Posiedzieliśmy w ciszy . czułem jak jego dłoń jeździ po moich plecach . Od razu mi ulżyło . Nie mogę sie załamywać . Muszę być silny . Dla Abby i dzieci . Muszę .
- Mi możesz wszystko powiedzieć . Pamiętasz ? - spojrzałem na niego smutnym wzrokiem - Przyjaciele na zawsze . - uśmiechnął się .
- Dzięki Max . Dzięki ... - wyprostowałem się i spojrzałem ponownie na niego .
- Nie myśl jednak , że zaakceptuję ciebie i Abby . Uważam , że miałem rację . Masz przez tą dziewczynę same kłopoty . Martwię się . - tym razem to on zakrył twarz dłońmi . To mój przyjaciel . 
- Kocham cię stary ... - zaczął - Ale jakbyś mnie od razu posłuchał , to byśmy tu nie siedzieli . I kilka innych spraw nie miałby nigdy miejsca . - mówił .
- Moze i tak . Gdyby jednak nie ona , to nie poznałbym prawdziwej miłości . - wstałem - Nie w tej sprawie jednak przyszedłem porozmawiać Max .
- A w jakiej ? - spytał patrząc na mnie .
- Widziałem dzisiaj ciebie i Abby w kuchni . O czym gadaliście ? Nie wyglądałeś na zadowolonego . Byłeś wściekły .

Zapanowała cisza . Max nie odpowiadał . Myślał . Nie wie jak powiedzieć , jak się wytłumaczyć , czy wymyśla wymówkę , kłamstwo ? 
- Max ? - szturchnąłem go . Jego oczy stały się bardzo jasne . Bałem się tego co mi powie . 
- Abby nie jest tą dziewczyną za jaką ją uważasz Nathan ... - zaczął . 




______________________