Willa była cudna tak jak wspomniałam . Wracając do rzeczy . Kiedy bylismy już przy milatce i blondynce , dziewczyny rzuciły się na swoich chłopaków . Dionne trochę przesadziła , bardzo namiętnie całowała chłopaka . Nathan chyba nie lubił gdy okazywała mu czułości przy innych , ponieważ oderwał ją od siebie i mocno chwycił mnie za nadgarstek . Zaciągnął mnie do środka domu . zaprowadził na górę i wepchał do jednej z sypialni .
Usiadłam na łóżku . Było tu całkiem przyjemnie. Usłyszałam jak Nath i Dionne idą do swojej sypialni . Niestety mają ją obok mnie . Siedziałam tam i płakałam . W dodatku miałam okropne warunki . " Para " wydawała z siebie okropne odgłosy ! Miałam tego dość . Na szczęście przestali , a ja mogłam w ciszy popłakać . Chwile potem przerwano mi . Do mojego pokoju wszedł brunet . Usiadł na łóżku i przyglądał m isię jak płacze . Nienawidziłam go . Wszystko w końcu mi się ułożyło . Miałam prowadzić swoja własną kwiaciarnię . Przede wszystkim miałam spełniac swoje marzenia .
Oboje milczeliśmy . Patrzyliśmy się na siebie . W końcu chłopak przerwał ciszę i powiedział spokojnie :
- Dawno się nie widzieliśmy ...
- Pff ... Ja ciebie nie , ale ty mnie owszem . Myślisz , że nie wiem , że mnie obserwowałeś ? - odparłam .
- Wiem , że wiesz . Jesteś głodna ? - spytał czule .
- Nie ! Co ty na serio jesteś taki głupi czy tylko udajesz ?! Zabiłes mi ojca ! Moją ostatnią cząstkę rodziny ! Nie mam nikogo ! Nawet tą jego sukę zastrzeliłeś ! Jak mogłeś ! - krzyczałam .
- Mogł oddać kasę ! - on również zaczął krzyczeć . Wkurzył się .
- Było pogadać spokojnie , a nie spieszyć sie do swojej dziwki ! - warknęłam za co dostałam w twarz.
-Nie mów tak o niej !
- A ty jak o niej mówiłeś ?! Suka , dziwka , szmata ! Nic nie warta baba ! - mówiłam pomimo tego , że policzek bardzo bolał i byłam pewna , ze zostanie ślad w postaci siniaka .
- A ty nie jesteś lepsza ! - odkrzyknął . Że co ?! Ha ! Jest smieszny .
- Ja ?! Ja jestem normalną dziewczyną ! Staram się przynajmniej , ale ty mi wszystko psujesz ! Ja się nie puszczam tak jak ONA ! Po co ty mnie w ogóle tu przywiozłeś co ?! Na chuja ci jestem potrzebna co ?! No gadaj ! - krzyczałam . Chłopak nie odpowiedział . Spojrzał wrogo na mnie i opuścił pomieszczenie .
Siedziałam sama , dopóki nie odwiedziła mnie Kelsey .
- Jak dawno się nie widziałyśmy kochana ! - krzykneła przy wejsciu .
- Hej ! - odpowiedziałam i wtuliłam się w nią .
- Ej... Mała co ci ? Co ty masz na twarzy ? -spytała .
Opowiedziałam blondynce całą historię . O tym jak Nathan i reszta zabili resztę mojej rodziny i o mojej rozmowie z Nathanem . Nie obyło się bez płaczu .
- Nie płacz .. Ciii.. - uspokajała mnie Kelsey .
Przez cały tydzień siedziałam w pokoju . Nie wychodziłam . Płakałam . Nawet nie jadłam . Tylko czasem Kelsey przynosiła mi cos do spożycia . Po tygodniu pogodziłam się ze stratą ojca i postanowiłam " spróbować żyć " .
Kelsey zaproponowała zakupy . Miło z jej strony . Przez zakupy jeszcze bardziej zapomniałam o przykrych do świadczeniach . Kupiłysmy kilka sukienek . M.in. te :
Nie zakończyłysmy na sukienkach , a te wymienione nie były wszystkimi . Kupiłysmy kilka bluzek , spodni , butów .
Byłam bardzo wdzięczna blondynce , że wydała na mnie kilkaset dolarów na ciuchy . Była moją przyjaciółką i jedyną osobą , której moge tu zaufać .
Następnego dnia postanowiłam wraz z kelsey , że zjem z NIMI sniadanie . Kiedy byłysmy już w jadali i przyszła reszta domowników , Dionne zaczeła się drzec na mnie :
- A ty co tu suko robisz ? - ja suka ? Ha ! Nie odpowiedziałam jej , zaśmiałam się i jadłam dalej .
- Z czego się smiejesz szmato ? - dalej drążyła . Dobra skoro chce odpowiedzi .
- Okej - wstałam , byłam od niej wyższa pomimo tego , że brunetka była w wysokich szpilkach - Chyba nie wiesz co to znaczy " suka " i " szmata " . A wiec ci wyjaśnię , Dam nawet przykład ! A więc szmatą i suką nazywa się takie laski , jak ty . Tak właśnie . Takie jak TY , które dają dupy byle komu i byle gdzie . Coś jeszcze ? Coś mam ci wytłumaczyć czy już wszystko wiesz ? Hm.. ? - dziewczyna nie odpowiedziała . Chyba ją zamurowało . Zrobiła się cała czerwona i uciekła do Nathana . Zwróciłam sie do niego widząc jak na mnie patrzy :
- A pan może chce znowu mi dać z lisca ? Taki hop do przodu jesteś ? Bić słabszych to łatwo , ale jestem pewna ! Że gdybym wystawiła ci tu jakiegoś ochroniarza z baru , to byś się zeszczał w spodnie ! - skończyłam i wróciłam do jedzenia . Nathan i reszta patrzyli na mnie ze zdziwieniem .
Mi jest obojętnie co mi zrobi , zrobią . Nie boję się . Będę starała się być twarda .
Rozdział genialny! Czekam na następny!
OdpowiedzUsuń