Abby
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę basenu . Kiedy byłam przy reszcie zaczęłam mówić :
- Kelsey , nie jestem , nie byłam i nie będę dziewczyną Nathana ! Nie jestem też dziewczyną Jay'a ! Chłopacy zabili mojego ojca i jego kochankę .Zostałam sama i nie wiem po JAKIEGO CHUJA MNIE TU PRZYWIEŹLI ! Jestem porwana już po raz DRUGI ! On cały czas kłamię ! - skończyłam.
-Nathan wytłumacz nam to ... ! - krzyknęła blondynka .
- Ale to nie tak ! - zapierał się chłopak .
- A jak do cholery ?! - dalej wydzierała się blondynka , do tego dołączyła Dionne :
- Nathan to znaczy , że to nie byłą twoja dziewczyna ? Okłąmywałes mnie ! Przecież jesteśmy parą ! Jak mogłeś !
- Nie ! Nie jesteśmy razem . To tylko i wyłącznie SEKS ! Nie wiem po co za mną łazisz ! Takie łatwe mnie nie kręcą !Jesteś tylko laska na noce , nic więcej i nie wmawiaj sobie , że kiedyś byliśmy , jesteśmy czy będziemy parą ! - wkurzył się brunet- A ty ! Wypierdalaj do pokoju ! Masz z niego nie wychodzić ! Już ! - krzyknął i popchał mnie przez co wylądowałam w wodzie .
- Abby ! Coś zrobił debilu ! - powiedziała Kelsey .
- Coś ci nie pasuje ? Ty tez się z tond wynoś ! - dalej krzyczał .
Ja szybko wyszłam z wody . Byłam cała mokra i zapłakana . Nie spodziewałam się takiego chamstwa nawet po NIM !
Kiedy zostałam przy basenie tylko ja z Nathanem , chłopak podszedł do mnie i powiedział :
- Abby , przepraszam . Poniosło mnie ...
- Coś często cię ponosi ... - powiedziałam i wymijając go ruszyłam w stronę mojego " pokoju " .
Chłopak biegł za mną , ale byłam szybsza . Zamknęła drzwi na klucz i usiadłam na łóżku .
- Abby otwórz ...-usłyszałam głos bruneta - Proszę ...
- Nie ! Mam tego dość ! Moje zycie nie ma sensu ! Nie ma nikogo , a w dodatku jestem skazana na CIEBIE ! Bezuczuciowego , chamskiego i zbyt pewnego siebie debila ! Nie na widzę swojego życia!
- Abby , nie zrób sobie krzywdy....- mówił ciągle spokojnie .
- Ale czemu nie ?! Dla kogo mam żyć ?! - powiedziałam . Chłopak milczał . - Sam widzisz . Żegnaj Nathan ... - powiedziałam . Weszłam do łazienki . Do wanny nalałam wody . Było jej aż po same brzegi . Weszłam do niej . Pomyślałam czy jestem pewna swojej decyzji o śmierci . Nie było żadnej rzeczy , która by mnie tu trzymała . A więc ... To koniec ... Żegnajcie ...
Nathan
Waliłem w drzwi . Krzyczałem za nią . W końcu tak się wkurzyłem , że wyważyłem drzwi . Rozejrzałem się po pokoju ale nigdzie nie było brunetki . Drzwi od łazienki były za to otwarte .Weszłem do pomieszczenia i ujrzałem nie oddychającą Abby w wodzie . Szybko ja z niej wyjąłem .
- Nie ma pulsu ... - powiedziałem i zacząłem ją reanimować .
- Abby obudź się ! Żyj ! Żyj dla mnie ! Prosze ! Błagam ! - powiedziałem . Nagle dziewczyna wypuściła z ust dużą ilosć wody i otworzyła oczy .
- Abby .. - powiedziałem i przytuliłem brunetkę - Coś ty chciała zrobić ? Wiesz jak bardzo się o ciebie martwiłem ?! Nie rób tego wiecej ! - krzyczałem ze łzami w oczach .
- Nathan , ty płaczesz ? - powiedziała cichutko .
- Na to wygląda . Martwiłem się ! Obiecaj mi , że więcej tak nie zrobisz ... Obiecaj ! - powiedziałem i jeszcze mocnjej ją przytuliłem .
- Obiecuję ... - ledwo wyszeptała . Wziąłem ją na ręce i delikatnie położyłem na łózku . Chciałem już wyjsć , ponieważ dziewczyna była bardzo przemęczona , ale kiedy byłem przy samym wyjściu usłyszałem :
- Nathan , zostaniesz ze mną ? - spojrzałem na nią - Albo nie , idź ... - powiedziała i przekręciła się na drugi bok . Zaśmiałem się i podszedłam do łóżka . Delikatnie połozyłem się na nim , obok dziewczyny . Leżałem tak przy niej przez kilka minut . Spostrzegłem , że jest jej bardzo zimno , a koc , którym jest okryta nic nie daje . Postanowiłem przytulić ja do siebie .
- Co ty .. - przerwałem jej :
- Śpij... - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło , pogładziłem po czubku głowy i jeszcze mocniej przytuliłem . Złączyłem równiez nasze dłonie . Dziewczyna nie stawiała oporu .
Po kilku minutach poczułem , że dziewczyna zasnęła . Nie chciałem jej samej zostawić wiec nakryłem nas kołdrą i sam również zasnąłem .
Abby
Nie wiem ile spałam , ale wiem , że próbowałam sie zabić . Na szczęście uratował mnie Nathan . No włąśnie . Teraz chłopak leżał przytulony do mnie . Było mi cieplutko . Chyba tego mi brakowało.
Tego uczucia , jestem komuś potrzebna . Brunet zaskoczył mnie mówiąc , że martwił się o mnie . Rozpłakał się również , co oznacza , że ma uczucia . Nie wiem czemu , ale bardzo lubię jego obecność . Nie ważne , czy wtedy gdy się na mnie wydziera , czy kiedy jest dla mnie miły i czuły jak teraz . Ważne jest to , że jest przy mnie . Czuję się wtedy bezpieczna . Teraz delektowałam się jego zapachem . Jego perfumy były cudowne . Nie wiem czemu , ale jeszcze bardziej wtuliłam się w chłopaka . Na dodatek odwróciłam się twarzą do jego twarzy i lekko musnęłam jego usta . Co mnie podkusiło ? Nie mam pojęcia . Chciałam tego . Zauważyłam jak chłopak uśmiechnął się przez sen . Spał tak słodko .
Leżałam tak przy nim . Nie mogłam zasnąć . Patrzyłam się na niego . Był taki niewinny jak spał . Po chwili chłopak otworzył oczy , a ja je szybko zamknęłam . Nathan przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło . Uśmiechnęłam się .
- Nie śpisz ? - spytał po chwili .
- Nie . - odpowiedziałam .
- Ja też ... - powiedział .
- To znaczy , że ty przez cały czas ... O ty ! - zaśmiałam się .
- Nieładnie tak całować kogoś jak śpi . - powiedział i uśmiechnął się .
- Oj tam ... Należało ci się ...
- Za co ? - spytał .
- Za to ... Za to , że gdyby nie ty , mnie by już nie było . Nie wiem czemu , ale bardzo lubię jak zwracasz na mnie uwagę . Kiedy ze mną rozmawiasz . Może i jesteś czasem zwykłym dupkiem i zbyt często się unosisz , ale w trudnych sprawach ... Jesteś potrzebny , przynajmniej mi . Dziękuje ... - powiedziałam , a łza poleciała mi po policzku .
Później leżeliśmy tak jeszcze przez kilka minut . Było mi bardzo miło . Nathan zaproponował , żebyśmy poszli nad jezioro . Tam jest cisza i można sobie wszystko przemyśleć , a jego i też moim zdaniem , przydało by mi się to .
Jak zaproponował tak było . Dzień był ciepły , ale nad jeziorkiem już nie aż tak . W dodatku nie wzięłam żadnej bluzy i było mi zimno . Nathan to zauważył . Rozpiął swoją koszulę i nałozył ją mi . On zaś został bez żadnego ubrania na górej części jego ciała .
-Nathan , a ty ? Zmarzniesz . - powiedziałąm i chciałam mu ją oddać .
- Nie ! Mi jest dobrze , ale ty , ty marzniesz . Nie pozwolę na to ... - powiedział i przytulił mnie .
Siedzieliśmy tak w ciszy , aż chłopak się nie odezwał :
- Przepraszam cię za wszystko . Za wszystkie chwile gdy poczułaś się prze ze mnie skrzywdzona . Chce abyś wiedziała , że nie robiłem tego celowo .
- Nie ma sprawy ... Ja tez przepraszam . Jesteśmy na równym poziomie , a ja się zawsze o ciut wywyższałam . - powiedziałam .
- Ciut ?
- No dobra . Może ciut , ciut więcej ... - zaśmiał się i zaczął we mnie wpatrywać .
- Mogę ? - powiedział po chwili i spojrzał na moje usta . Kiwnęłam głową na zgodę . Po chwili poczułam usta chłopaka na swoich . To była magiczna chwila . Nigdy nie czułam czegoś takiego . To było jak , jak motyle w brzuchu . Nie wiem , ale chyba się zakochałam . Wiem , że to głupie , bo on jest tym kim jest , ale .... Ale ... Chyba go potrzebuję .
hej, ile się dzieje, haha <3
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się takiego obrotu spraw....
Nathan pomimo, że brutal, ale taki słodki...
rozdział genialny! Masz talent! Cudowny
OdpowiedzUsuń