Nathan
Całowałem ją . Tak . To było niesamowite uczucie . Nie darliśmy się już dobre kilka godzin , a teraz okazywaliśmy sobie czułości . Było mi przy niej dobrze . Była inna od reszty dziewczyn . Pragnąłem tego , żeby była przy mnie jak najczęściej . Nie chcę się już z nią kłócić .
- Abby ... - spojrzała na mnie - Czy .. Czy moglibyśmy zakopać topór wojenny i .. i zostać ... Przyjaciółmi ? - tchórz ze mnie wiem , ale to chyba nie odpowiedni moment na poważny związek .
- Jasne ..- uśmiecha się dziewczyna i przytula mnie .
Resztę wieczoru przegadaliśmy . W domu jeszcze więcej rozmawialiśmy . Dużo się smialiśmy i pomimo tego , że zostaliśmy przyjaciółmi , to okazywaliśmy sobie nieco czułosci . Drobne pocałunki i przytulanie . Było miło . Niestety do pokoju gdzie leżałem z Abby wpadła Dionne .
- Nathan ! Co to ma znaczyć .. ?! - zaczęła .
- O matko ! ... - powiedziałem . Niechętnie wstałem z łóżka , pociągnąłem dziewczynę za drzwi i powiedziałem do Abby :
- Zaraz wracam ... - i poszedłem z Dionne na dół .
Na dole była też Kelsey . Zaczęły się na mnie drzeć , że najpierw Abby dla mnie nic nie znaczy , a teraz sobie z nią siedzę .
- Dionne , ty wynoś się i NIE WRACAJ ! Nie chce cię wiecej widzieć ! - powiedziałem , a dziewczyna szybko opuściła moje mieszkanie .
- A mi co powiesz ? -spytała blondynka .
- Przepraszam Kelsey . Wiem , że bardzo lubicie sie z Abby , a ja ją krzywdziłem . Teraz jest między nami zgoda . Chciałbym , aby między nami tez tak było ... - powiedziałem .
- Ja też .. - powiedziała i przytuliła mnie - Lec do niej . Tylko wiesz , grzecznie !
- Tak , tak ... - powiedziałem i zniknąłem na schodach .
Abby
Nathan chwilę potem siedział już przy mnie . Obejmował mnie i skradał buziaki . Oczywiście wcale mi to nie przeszkadzało , ale czasem upomniałam go , że przyjaciele się nie całują .
Nagle usłyszeliśmy trzask . nathan od razu zerwał się z łóżka i wyjął broń .
- Zostań tu .. Zaraz wracam . - powiedział i zszedł schodami na dół . Bałam się , nie tylko o siebie , ale też o bruneta . Poszedł tam sam . Niby ma broń , ale i tak sie strasznie boję .
Po chwili poczułam na swojej twarzy jakąś ścierkę . Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę . Potem upadłam .
Nathan
Na dole nikogo nie było więc wróciłem do pokoju Abby . Jej równiez nie było . Zacząłem chodzić po pokoju i ją wołąć :
- Abby ! Nie żartuj sobie ! Wyłaź ! - dopiero gdy siadłem na łóżku spostrzegłem karteczkę . Wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać .
Witaj Nathan . Jak zauważyłeś pożyczyłem sobie Twoją koleżankę . Mam nadzieję , że się nie gniewasz . Do rzeczy . Jutro , godzina 21.30 . Stara stacja benzynowa . Jesli zalezy ci na przyjaciółce , to radzę ci się nie spóźnić .
Sajmon .
- Kurwa ! Pieprzony kutas ! Jak mogłem się nie domyślić !? - no nic , wziąłem telefon i zadzwoniłem do reszty aby stawili się w domu . Kiedy już wszyscy byli , opowiedziałem im wszystko .
- Chłopaki , bierzemy broń , tyle ile się da i idziemy po Abby . Nie pozwolę aby ten dupek ją skrzywdził ! Dalej ! Zbieramy się ! - krzyczałem .
Następnego dna , byliśmy gotowi na wszystko . Teraz tylko czekać .
Abby
Nie wiem gdzie jestem . Wiem tylko tyle , że znowu zostałam porwana i tym razem , porywaczem nie był Nathan .Siedziałam w jakiejś sali . Ściany były białe , nie było mebli . Czułam się jak w psychiatryku , albo gorzej . No cóż , wstałam . Zauważyłam kamery . Po chwili klamka od drzwi się poruszyła , a gdy drzwi były otwarte ujrzałam jakiegoś bruneta . Był nawet przystojny , ale niczym nie dorównuje Nathanowi . Podszedł do mnie i powiedział :
- Pewnie jesteś ciekawa , po co cię tu zabraliśmy . A więc ci wszystko wytłumaczę . - zaczął chodzić po pomieszczeniu . Tam i z powrotem .
- Może najpierw się przedstaw ? - powiedziałąm pewnie . Byłam przekonana , że Nathan i reszta już zaczeli mnie szukać .
- Syn Sajomna Generwa , Antonio Generw ... - powiedział i podał mi rękę . Nie uścisnęłam jej .
- Widzę , że jesteś tak samo wychowana jak twój kochaś.
- O kim mówisz ? - spytałam .
- O Nathanie . - zaśmiał się .
- I co jeszcze ? On mnie jedynie porwał, tyle . Nic między nami nie ma ! - zarzekałam się , chociaż wiedziałam , że wszystko co mówię jest kłamstwem .
- Nie jestem tego pewien ... - powiedział i rzucił mi zdjęcia , na których byłam ja i Nathan . Były to zdjęcia gdzie okazywaliśmy sobie sympatię . - I co powiesz ?
- Psychol ? - zaśmiałam się .
- Nie wiem co Nathan w tobie widzi . Pewnie chce cię zaciągnąć do łóżka i wykorzystać , a potem zostawić jak Dionne . No właśnie . Dionne ! - krzyknął , a w pomieszczeniu pojawiła się dziewczyna .
- Co ty tu .. - zaczęłam , ale przerwała mi :
- Zemsta . Mówi ci to coś ? Mi wiele . Jak Nathan tu przyjdzie , to uwolnimy cię pod jednym warunkiem ... - tera ja jej przerwałam :
- Ma do ciebie " wrócić " ? - parsknęłam .
- Em.. Skąd wiesz ?! - wzburzyła się dziewczyna .
- Matko , Dionne jesteś przewidywalna ! Bujasz się w nim ! Ale on NIC do ciebie nie czuje . - powiedziałam .
- To się jeszcze okaże ! - powiedziała i opuściła pomieszczenie razem z brunetem .
- Nathan przyjdź po mnie ... - powiedziałam i rozpłakałam się .
Rozdział jest genialny! świetny!
OdpowiedzUsuń