Nathan
Doszła godzina 21.30 . Byliśmy już na miejscu . Po chwili pojawił się Sajmon i jego banda , Stanęli na przeciwko nas . Podszedłem do niego bliżej i zapytałem :
- Gdzie ona jest ?
- Jest bezpieczna . Spokojnie . Włos jej z głowy nie spadł . - odpowiedział .
- Lepiej żeby tak było , bo pożałujesz . - syknąłem .
- Nie pożałuje , bo nic jej nie jest . - odparł .
- Więc , czego chcesz ?! - krzyknąłem .
- Chce abyś anulował mój dług . Tylko tyle , a i jeszcze jedno ... Chcę abysmy współpracowali przez 2 miesiące nad moim projektem . Obie strony na tym skorzystają , a ja obiecuję ci , a wiesz , że obietnic dotrzymuję , po tych 2 miesiącach nasze drogi się rozejdą i już NIGDY sie nie skrzyżują . - powiedział . Zacząłem myśleć .
- Zgoda , ale zanim cokolwiek podpisze , chce ją zobaczyć . Teraz . - powiedziałem . Sajmon się uśmiechnął .
- Nie ma problemu . Chodź przyszły wspólniku . - powiedział i kazał mi za sobą iść . Nagle staliśmy przed białymi drzwiami . Otworzono mi je i wtedy usłyszałem jej płacz .
- Nathan boję się , kiedy przyjdziesz ... - szeptała . Nie tracąc czasu wszedłem do środka i powiedziałem :
- Ci.. Nie martw się . Jestem już przy tobie . - wziąłem ją na ręce i wyniosłem z pomieszczenia . Goryle Sajmona kazali mi przyjść jutro do jego gabinetu . Tam załatwimy sprawę .
Delikatnie włożyłem Abby do samochodu i wraz z resztą pojechaliśmy do naszego domu . Tam od razu położyłem blondynkę do snu . Tym razem również , gdy stałem przy drzwiach zapytała , tym razem dużo pewniej :
- Nath , zostaniesz ze mną . Boję się , że znowu mnie zabiorą ... - była cała zapłakana , ale nie mogłem pozwolić sobie w takiej sytuacji na chwilę słabości . Odpowiedziałem jej :
- Nic ci nie będzie . Śpij . - i wyszedłem . Byłem zły . Zły na siebie , że odrzucam ją .
Na korytarzu spotkałem Jay'a .
- Co jest ? - ominąłem go i ruszyłem dalej . Chłopak poszedł za mną . teraz siedział obok mnie na kanapie w salonie .
- Co.. - przerwałem mu :
- Kocham ją !! - krzyknąłem .
- Co ?! - zaśmiał się .
- Z czego cieszysz mordę ? - zapytałem .
- Wiesz , ty zakochany ? Albo ty masz uczucia ?! Hahaha ! Nie moge Nathan ... - on myślał , że to co do niej czuje jest zwykłym żartem . Nagle spostrzegł się , że ja nie żartuję i mówiłem poważnie .
- Ej , no co ty . Serio ją kochasz ? - spytał z otwartą japą .
- No przecie powiedziałem ! - zdenerwowałem się .
- No nie źle ....
- No . Najgorsze jest to , że zamiast leżeć teraz obok niej i zbliżyć się do niej , to odmówiłem i siedze tu z tobą . - powiedziałem .
- Mam plan ! - krzyknął i cieszył mordę .
- No jaki geniuszu ? - spytałem .
- Zaproś ja na randkę .. - powiedział , a ja w smiech .
- Co ?
- Ja ?! Na randce ? Ty zdrowy jesteś czy znowu na haju ? - spytałem i zacząłem obmacywać jego głowę .
- Zdrowy i trzeźwy jak nigdy . No co . Zły pomysł ? - spytał powaznie .
- Jay , ja NIGDY nie byłem na randce . Poza tym , już widzę miny innych jak dowiedzą się o tym , że Nathan James Sykes był na randce . - zasmiałem się .
- Matko ! To ja nie wiem ! Wiesz , mógłbyś z nia pogadać o tym co czu.. - przerwałem mu :
- Jay , daj spokój . Ty myślisz , że taka piękność jak ona , dziewczyna z dobrego domu , chciała by być z kimś takim jak ja ? Nie sądze . - powiedziałem .
- Ja ja owszem , sądzę . - powiedział .
- To co powiedziałeś nie miało sensu ..
- I co z tego ? Dobra , ty tu siedź panie smutasie , a ja idę zabawić twoja laskę . - powiedział . Spojrzałem na niego , a on dopowiedział - Znaczy się pogadać z Abby ... - i już go nie było .
Siedziałęm tam sam . Słyszałem śmiechy dobiegające z góry . Postanowiłem przestać być " panem smutasem " i pójść do nich . Po cichu uchyliłem drzwi od pokoju Abby i zobaczyłem coś potwornego. Byłem wściekły na Jay'a ! jak on mógł .. :
- Jay ! Co ty robisz ?! - krzyknąłem wsciekły .
- Oglądamy twoje zdjecia .. No wiesz , kiedy byłeś jeszcze młdy i się uśmiechałeś .. - powiedział i wrócił do wczesniejeszej czynności . Ja nadal stałem w progu , a dziewczyna się śmiała .
- A tu jest Nathuś w pajacyku .. - powiedział i pokazał jej zdjecie . Nienawidziłem tego zdjecia .
- Hahahaha ! Jaki słodziak ! - smiała się brunetka .
- Wiecie co ... - spojrzeli na mnie - Idę p ozdjęcia Jay'a ! - krzyknąłem i poleciałem do pokoju lokowatego .
- Nathuś nie ! - słyszałem krzyki i szybki bieg blondyna .
- Tak ! Ty mogłeś mnie oczerniać , a ja ciebie nie ! - krzyczałem .
- Nie ! - smiał się loczek .
___________________________________________________________________________________
Z okazji świąt , życzę Wam :
Pisanych jajeczek,
wierzbowych bazieczek,
kiełbasy święconej,
dużo chrzanu do niej,
baby polukrzonej,
kukiełki plecionej,
Zmartwychwstanie w duszy
i wiosny po uszy.
:)
5 osób zaznaczyło na ankiecie , że " Czytam , komentuję " wiec pytam się Was , gdzie sa te Wasze komentarze ? :)
No nic , pozdrawiam i jeszcze raz Wesołego Alleluja !
Maja ♥ :)
Jej przestraszyłam się jak Abby została porwana, ale oczywiście kochany Nathan ją uratował <3333 To jego zdjęcie w pajacyku, hahah nie no dobra...
OdpowiedzUsuńWesołych świąt... weny
Rozdział świetny! Wspaniały!
OdpowiedzUsuń