Abby
Tuliłam się do Nathana . Było mi przy nim bardzo dobrze .Tylko obok niego czułam się bezpiecznie , czułam się kochana i szczęśliwa .Zaczęłam jeszcze bardziej płakać .
- Jej ,kotek ... - otarł moją łzę - Czemu płaczesz ?
- Bo ...- przerwałam- Myślałam ,że już o mnie zapomniałeś , że masz inną . Przepraszam...- zamilkłam.
- Co? Jak mogłaś tak pomyśleć ? Nigdy bym o tobie nie zapomniał ! Mamy dziecko , nie jestem taki ! - oburzył się .
- Przepraszam ...- zaciągnęłam nosem - Przepraszam ...Masz prawo się na mnie gniewać ..
- Może i mam , ale nie potrafię ... -odparł i ucałował mnie w czoło .
- Kocham cię ... - powiedziałam .
- Ja was też .... - uśmiechnął się .
Zapłaciłam za zakupy . Wyszłam wraz z Nathanem ze sklepu . Chłopak postanowił , że to on poniesie zakupy . W końcu udało mu się mnie przekonać .
Spacerowaliśmy gdy nagle przypomniałam sobie o telefonie do Nathana .
- Nathan może od dzwoń do Maxa ? - za proponowałam.
- Dzięki ,ze przypomniałaś... - powiedział i wyjął telefon z kieszeni .Wybrał numer do łysego i nacisnął zieloną słuchawkę .
- Max?-zaczął .
-Nathan! Co z tobą !- usłyszałam chłopaka.
- Znalazłem Abby ...- odparł i popatrzył na mnie . Mocniej ścisnęłam nasze złączone dłonie .
- To wspaniale ! Wszystko z nią w porządku ?- dopytywał- Jak się czuje ?!
- Wszystko z nią dobrze , nie martw się . Dobra kończę ... - zakończył .
- Sajmon dzwonił ...- do powiedział łysy .
- Pogadamy jak wrócimy ... - zdenerwował się pięknooki .
- Dobra , do zobaczenia ... Pozdrów ją .. - rozłączył się .
Brunet przez cały spacer był bardzo spięty . Nie odzywałam się , chciałam aby ochłoną . Wiem dokładnie jak działa na niego Sajmon . Po przejściu jeszcze kilku kroków poczułam jak ktoś łapie mnie za ramiona i ciągnie do tyłu odrywając od siebie dłoń Nathana od mojej .
Odwróciłam się i ujrzałam Arnolda .Chłopak przyłożył mi nóż do szyi , spojrzał na ojca mojego dziecka , a ten na niego , powiedział :
- Sykes wynoś się stąd ! Zostaw moją siostrę . - Nathan odwrócił się i wycelował w Arnolda .
-No dajesz ...Podetnij jej gardło . - widziałam w jego oczach złość . Nathan nigdy nie pudłował . Chłopak był bardzo spięty ( Arlond ) . Jego dłoń drżała . Nathan stanął sobie . Nie mrugał ,cały czas wpatrywał się w mojego brata . Spluwa była wycelowana wprost w niego . Ludzie zaczęli panikować .Niektórzy poznali mojego chłopaka , inni stali bez ruchomo , a jeszcze inni zastanawiali się czy zadzwonić na policję .
-Dajesz ...Tnij ...Nie bądź babą . Pokaż , że jesteś facetem . Stu procentowym samcem , a nie panienką w spódnicy ... No dalej ...Przyłóż ostrze do jej szyi i tnij . Jedno pociągnięcie . - mówił Nathan , a mi zrobiło się strasznie przykro . Jak on mógł tak mówić ! Był taki zimny . teraz przesadził . Nawet bardzo . Rozumiem , że musi być oschły i bez uczuciowy w takich sytuacjach , no ale przecież jestem matką JEGO dziecka ! Jak on może tłumaczyć Arnoldowi jak podcinać gardło .
- Proszę . Zostaw ją , ty ją skrzywdzisz . Może nie teraz , ale wkrótce . Wiem jaki jesteś . Znam cię bardzo dobrze . Najpierw jesteś miły , a potem bijesz , nękasz i torturujesz swoje dziewczyny . Jak chcą odejść to zaczynasz je szantażować . Każdej wciskasz kit , że jest twoją " pierwszą dziewczyną " . Na szczęście nie każdej robisz dziecko . - powiedział Arnold , poczułam jak mnie puszcza . Jego ręce opuściły moje ciało .
-Nie kłam ! - warknął brunet .
- Abby niech idzie do kogo chce . Jest dorosła . Zawrzyjmy umowę . Jeśli wybierze mnie , ty już nigdy nie pojawisz się w naszym życiu. Jeśli wybierze .. - przerwał - Wybierze ciebie , ja zniknę z waszego .
- Niech ci będzie ... - zgodził się Nathan . Hallo ! Czy ja jestem jakimś przedmiotem lub zwierzęciem , że mam wybierać ?
Wypowiedź Arnolda sprawiła , że zaczęłam się zastanawiać . Miałam dwie myśli w głowie . Jedna była za Nathanem , a dryga za Arnoldem :
Nathana znasz od długiego czasu ! Kochasz go , a on kocha ciebie ! Będziecie rodzicami ! Arnolda nie znasz tak jak jego ! Co ty w ogóle o nim wiesz ?! Nathan wie o tobie tyle samo , a nawet więcej niż ten " twój brat " . Nathan cię nie skrzywdzi !
Nathan , Nathan , Nathan ! Arnold jest twoim bratem ! Może i nie znacie się tak długo jak z Sykes'em , ale to twój brat ! On cię nie skrzywdzi . Doskonale wiesz jaki potrafi być Nathan .
Posłuchałam pierwszego głosu . Podeszłam do Nathana . Ten mnie przytulił i pocałował w czoło . Szepnął Wiedziałem , że postąpisz rozsądnie .
- Pożałujesz tego Abby ... Jeszcze będziesz przez niego łkać .bardziej niż do tej pory . - powiedział Arnold .
- Żegnaj ... - szepnęłam .
- Spierdalaj i nie wracaj ! - krzyknął za odchodzącym Arnoldem Sykes .
- Nie pozwolę na kolejną rozłąkę . - wyszeptał brunet .
Po całym zamieszaniu poszłam z Nathanem do jego auta . Nie odzywałam się . Byłam na niego zła, nawet bardzo . Chłopak nie rozumiał tego i denerwował się gdy nie odpowiadałam na jego pytania i kiedy nie chciałam z nim rozmawiać .
W końcu nie wytrzymał i wybuchnął :
- Kurwa Abby ! Odezwij się ! Nie widzieliśmy się przez tyle czasu , a ty masz focha !
- Mam prawo ! - zaczęłam , spojrzał na mnie - Ja miałam nóż przy gardle , a ty świetnie się przy tym bawiłeś ! - zobaczyłam , że powoli się uspokaja i myśli nad swoim zachowaniem i naskoczeniem na mnie - Było ci do śmiechu co ?! Ja jestem żywą istotą ! Jestem twoją dziewczyną i matką TWOJEGO dziecka ! Jak mogłeś tak postąpić ?! - wydarłam się .
___________________________________________________________________________________
3 kom. - rozdział
( Moje od teraz się nie liczą :D ) Bardzo proszę :( 3 kom. to nie tak dużo , albo kliknięcie reakcji ... Smutno :(
Maja♥
Omg! Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńEhh ... Nath i jego zachowanie ;--;
OdpowiedzUsuńALE rozdział zajebisty ♥
Abby zła :c
Weny :3
Czekam na nn :D xd
Abby jest zła, ale trudno się dziwić...
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było, przepraszam... :(
Rozdział boski <3
Fajny blog :) na pewno będę czytać :) zapraszam do mnie http://kopciuszekinaczej.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuń