**Abby , następny dzień **
Nic nie rozumiem . Mam męża ? Jakim cudem ? Tak naprawdę to mam ogromną czarną dziurę w głowie . Nie zapamiętałam nawet swojego imienia .Chyba swojego . Nie mam stu procentowej pewności do tego co mi tu mówią .
- Abby ! -do sali wbiegła jakaś niska blondynka i rzuciła się na mnie .
- A! Kobieto co ty wyprawiasz ?! Nie znam cię ! Pielęgniarka ! Pomocy ! - darłam się próbując przy tym wydostać się z objęć kobiety .
- Abby o z tobą ? - zapytała zmartwiona .
- Jaka Abby ?! Oczep się ! Wynocha ! - dalej się wyrywałam - Gdzie jest ta pielęgniarka ?! - na kolejne moje wołania ktoś w końcu zareagował .
- Panie doktorze ta kobieta wbiegła na salę i zaatakowała mnie ! - skarżyłam się mężczyźnie .
- Kim pani jest ?- zadał jej pytanie .
- Jestem jej szwagierką ...-powiedziała niepewnie - I siostrą jej męża ..- dodała i spojrzała na mnie .
- A więc niech pani pójdzie do mojego gabinetu . Prosto w lewo i pierwsze drzwi ..- polecił jej , a ona spojrzawszy na mnie opuściła salę . Lekarz usiadł na brzegu łóżka .
- Nic pani nie pamięta ?- zapytał .
- Na to wygląda .. - mruknęłam .
- Więc trochę odświeżę pani pamięć .. - zaczął - Nazywa się pani Abby Sykes . Pani mąż jest w śpiączce i czeka na przeszczep nerki , który odbędzie się za 2 dni . Posiadają państwo jedno dziecko - Amelię . A ta blondynka to jak sama powiedziała - pani szwagierka . - zakończył.
- Mogę zobaczyć ... męża ? - byłam ciekawa jego wyglądu .
- Owszem . Da pani radę isć ? - zapytał zatroskany .
- Tak.. - próbowałam , ale bez skutku - Może jednak potrzebuję pomocy ..
- Idę po wózek .. - wyszedł z sali ,a po chwili jechałam na wózku po korytarzu szpitalnym . Po kilku minutach prostej jazdy skręciliśmy do jednej z sal . Na środku białego pomieszczenia było łózko , a na nim leżała jakaś postać . Prawdo podobnie mój mąż .
- Zostawi nas pan ? - poprosiłam .
- Oczywiście , proszę jedynie zawołać , a pomogę pani . - wyszedł, a ja przyjrzałam się chłopakowi .
Szczerze mówiąc - nie mój styl . Nie był w ogóle przystojny . Ta osoba ma być moim partnerem ?! Bo jeszcze im uwierzę . Oprócz " powalającej urody " chłopak był cały blady i siny . Potargane włosy . Zrobiło mi się go troszkę szkoda . Mamy dziecko , tak ? Ciekawe jak ja mogłam spać z kims takim !
Potem wróciłam do sali . Nie siedziałam długo sama , bo przyszła blondyna , rzekoma szwagierka .
- Czego chcesz wariatko ? - przypomniałam sobie poranną sytuację .
- Ab .. - usiadła na krześle - Wiem wszystko. Zostałaś zgwałcona , nic ni pamiętasz ,ale za trzy dni jest operacja Nathan'a - chyba mówi o tym chłopaku - Oddasz mu swoją nerkę prawda ? - zatkało mnie . Ja ? Jemu ? Nerka ? Pff... I co jeszcze ?
- Może frytki do tego ? - parsknęłam -Nie dam się pociąć dla tego czegoś !
- " Tego czegoś " ? - posmutniała - " To coś " to facet , z którym masz dziecko . On był dla ciebie wszystkim , chronił cię , kochał . Ty go również ! A teraz mówisz o nim " to coś " ?! Jesteś zwykłą , niewdzięczną szmatą ! - wstała i uderzyła mnie , potem wyszła trzaskając drzwiami .
- Czemu ja nic nie pamiętam ?! - popłynęły łzy .
Jaka jest pewność ,że ten nieprzytomny to mój mąż ,że mamy dzieci ? Jeśli oni chcą mnie tylko wykorzystać ? Tak jak ten gwałciciel ? Nic nie pamiętam , ale wiem , że gwałt to nic dobrego . Nie zależy mi na tym mężczyźnie .Nic do niego nie czuję . Nie kocham go i nie dam się dla niego pokroić . NIE DAM !
- Przepraszam .. - usłyszałam głos lekarza - Mam dla pani dokumenty do podpisania . Chodzi o operację męża .. - popatrzyłam na niego.
- Nic nie podpiszę ! - walnęłam go poduszką - Nic ! Niech zdycha !
- Ale .. - zaczął niepewnie - Jeśli pani nie poświęci swojej nerki , to on umrze . To pani..
- Maż ! Jasne , jasne . Chcecie mnie jedynie pokroić ! Nie znam go ! Nie dam się zabić ! - wrzeszczałam .
- Ale nic pani nie grozi . Można żyć z jedną nerką . To tak jak z jednym palcem u ręki czy uchem . - podał mi je , ale rzuciłam papierami o podłogę .
-Nie ... - szepnęłam dość stanowczo .
- Pani nic nie pamięta , ale jeszcze niedawno cieszyła się pani wraz z nim dzieckiem . - położył dokument na stoliku - Niech pani pomyśli . Czasem wystarczy jeden gest ,a wspomnienia wracają . On umrze , a pani będzie żałować . Niestety . Wtedy będzie za późno . - wyszedł . Patrzyłam się w sufit i myślałam . Dlaczego mam ryzykować dla niekochanej i nieznanej mi osoby ? Rozmyślając zasnęłam z myślą ,że mam niecałe 3 dni na decyzję .
__________________________
Rozdział do bani:( Coraz to głupsze ... Ehh...
A teraz uwaga !
6 kom. - rozdział
Powodzenia ^^
Oj Ab, czemu ty to robisz? ;c Nathan jej potrzebuje, a ona co odwala? Masz ją naprawić xd Proszeeeeeę, a co do rozdziału trochę krótki, ale i tak wspaniały ♥
OdpowiedzUsuńNatalia
Rozdział wcale nie jest do bani . Jest fajny tylko szkoda że Abby nic nie pamięta . Weny i czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńOjjj :c Czemu ty mi to robisz? :ccc
OdpowiedzUsuńNathan nie umrze, nie może xd
Przykro, że Abby nic nie pamięta ;--;
Weny i do nn :*
Nie nie nie! To tak nie może być. Ona musi odzyskać pamięć, a Nathan ma żyć! Oni muszą do siebie wrócić. To się nie może tak skończyć.
OdpowiedzUsuń