poniedziałek, 14 lipca 2014

64

**Abby**
 
Tydzień minął mi bardzo szybko . Myślałam o tym gdzie wyjechać . Gdzieś daleko od Nathana . Żeby nas nie znalazł .  Postanowiłam , że wyjadę wraz z dziećmi do Chin . To ogromny kraj . Nie uda mu się nas znaleźć .
- Abby ..- szepnął Nath gdy usłyszał jak zasuwam walizkę .
- Tak ? - odwróciłam się do niego .
- Dasz mi zobaczyć dzieci ? Ten jedyny raz ? - poprosił , a raczej błagał .
- Masz takie prawo ... - wyszłam na korytarz gdzie czekała Jess z pociechami .
Wsadziłam malutką do wózka , a chłopca wzięłam na ręce .
- To one ? - zapytał uradowany brunet .
- Tak ... - podałam mu chłopca .
- Jaki śliczny jesteś . Mój synek ..- chłopiec bez wahania wtulił się w swojego ojca .
 Amelka również chciała pożegnać się ze swoim ojcem .
- Jesteś pewna , że chcesz wyjechać i zostawić mnie tu .. Samego ? - próbował mnie przekonać do zmiany decyzji przez całe 7 dni .
 Wiem , że to dla niego trudne , ale przeczuwam , że wróci mu pamięć i ponownie zacznie nas bić .
- Przykro mi .... To żegnaj .. - zabrałam chłopca od klatki jego ojca . Rozpłakał się .
- Tata ! - pisnął .
- Cichutko synku .. Musimy iść .. - podeszłam jeszcze do Natha i ucałowałam .
-Wiesz , że i tak podejmę próbę odnalezienia was ? - spytał .
- Wiem ...
- Więc nie mów " żegnaj " , tylko " do zobaczenia " .. - uśmiechnął się , a ja z dziećmi opuściłam jego salę .
- Będę tęsknić ..- szepnęłam i ruszyłam w stronę wyjść ze szpitala . Walizki czekały w samochodzie .
Jess obiecała zawieść mnie i dzieci na lotnisko .
- Nie wiem dlaczego to robisz ... - zmarszczyła brwi - On cię kocha ,a ty jego .
- Sama tego nie pojmuję . Może dlatego , że jestem inna niż wcześniej ? Teraz na pierwszym miejscu w moim życiu są dzieci .Tylko one się liczą . - wsiadłam do auta i zapięłam pasy .
Jess weszła zaraz po mnie . Droga minęła nam w absolutnej ciszy . Nawet dzieciaki były przygnębione . Możliwe , że jakimś cudem wiedziały , że już nigdy nie zobaczą swojego tatusia .
- Masz paszporty ? - zapytałam . Poprosiłam ją o wyrobienie sztucznych czy jak kto woli fałszywych paszportów dla mnie i dla dzieci .
- Tak ...- wyjęła je z torebki - Masz . - podała mi je .
- Dziękuje ... Dziękuje za twoją pomoc ..- uśmiechnęłam się .
- Jestem przeciw własnemu bratu . Powinnam cię tu zatrzymać , a nie pomagać . Robię to dlatego , że mam nadzieję ... Że ... że Nathan was nigdy nie znajdzie i ułoży sobie życie z kimś innym ... - odparła .
- Też mam taką nadzieję ..
-Jednak ... - zaczęła ponownie - ... jestem pewna , że was znajdzie . - dokończyła - Żegnajcie ... .
Wyszłam wraz z dziećmi z auta i poszłam na odprawę . Kiedy przez nią przeszłam poczułam to . To co zrobiłam było najgorszym co mogło się zdarzyć . Niestety nie ma odwrotu .
Nazywam się Emily  Mils i zaczynam wszystko od nowa . Bez niego .


___________________________________
Jest - bo obiecałam .
Nie podoba mi się . :((
Do zobaczenia w środę !
 5 kom. - rozdział


Maja♥



 

5 komentarzy:

  1. No to ten tego -.- Stało się i się nie odstanie, ale Nathan i tak ich znajdzie :) Wierzę w to ^^ Rozdział krótki, troszkę xd Więc i nie mam zbyt dużo do pisania, to do nn ♥

    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, że cię znajdę za to, nie ? :c
    Smutno mi przez ciebie :c
    Rozdział jest świetny, ale no.... wiesz co xd
    Będzie foch ja ci to mówię XD Lol .xd
    No więc weny i do nn :3

    OdpowiedzUsuń
  3. O ludzie!
    Aż chce mi się płakać! Na serio :(
    Dlaczego taki krótki? Domagam się więcej.... :)
    Ta końcówka była dla mnie najsmutniejsza no i może jeszcze ten moment kiedy Nathan żegnał się z dziećmi.
    Mam nadzieję, że on ich znajdzie!
    . Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nathan musi odnaleśc ich nie ma innej opcji .Musza byc w końcu szczesliwi .
    Weny czekam na nn

    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział , tylko króciutki :(( .
    Dodawaj szybciutko nexta !

    OdpowiedzUsuń