środa, 23 lipca 2014

Rozdział 67

Narrator
Minęły  2 lata . Nathan przypomniał sobie wszystkie wydarzenia z czasów z przed wypadku i zanikiem pamięci . Nie zamierza szukać swojej byłej narzeczonej oraz dzieciaków . Przez ten czas zyskał wielu wrogów na całym świecie . Nie chciałby sprowadzić na swoją rodzinę niebezpieczeństwa . Jednakże siostra Sykes'a - Jessica , wie gdzie ukrywa się jego miłość i za prośbą swojego brata wysyła listy do jego , jak i jej , rodziny . Najukochańsza bruneta co tydzień otrzymuje od pięknookiego własnoręcznie pisane listy .
Nathan pogodził się z Parkerem , ale już nigdy nie zaufa mu jak niegdyś .

Nathan 
Kolejny pochmurny dzień w mieście . Na szczęście rozpoczyna się weekend i wraz z chłopakami będziemy mogli wyskoczyć do klubu na piwo i mocne drinki . Oczywiście będzie niezła zabawa z panienkami . Nie mogę się doczekać .
Dzisiaj również piszę list do dzieci i mojej miłości , której nie widziałem od roku . Nie uzyskałem od niej również odpowiedzi na żaden z moich listów . Wielokrotnie błagałem Jessice o adres pobytu mojej rodziny , lecz ona zawsze mi odmawiała . Próbowałem również dowiedzieć się gdzie zostaje wysyłany list i podążyć za nim . Nie chcę ich znaleźć i narazić na zło jakie przyciągnę za sobą . Pragnę wiedzieć w jakie zakątki świata się nie zapuszczać aby nie zdradzić ich kryjówki nieprzyjacielom .
- Szefie ... - usłyszałem głos swojego nowego podopiecznego . jest to daleki kuzyn Łysego , który uciekł z rodzinnego domu . Chciałem go z powrotem odesłać , lecz chłopak był bity przez swoich współlokatorów . Dlatego do dziś jest z nami . Jestem z niego zadowolony . Chłopak pełen ambicji . Inteligenty , uważny , posłuszny . Bardzo szybko się uczy i nigdy nie słyszałem aby pyskował czy marudził . Nawet gdy musieliśmy przejść 47 kilometrów pod górę , przez błoto i różnego kształtu oraz wielkości kamienie . Dochodziły do moich uszu jedynie jęki moich przyjaciół . Brunet szedł dzielnie i nie spowalniał nas , tak jak reszta sądziła .
- Tak Conor ? - odwróciłem się w jego stronę . Miał smutny wyraz twarzy .
- Możemy pogadać ? - spytał . Coś było nie tak . Czułem to . 
- Jasne , siadaj . - wskazałem na fotel na przeciwko mojego biurka . No właśnie . Przeprowadziliśmy się do nowego domu . Nie jest to willa , jak przedtem . Jest do domek rodzinny , no , może nico większy . Przerobiliśmy go tak , aby każdy miał swój pokój , a ja oprócz tego własne biuro . teraz mieszkamy w Nowym Jorku .
- A więc ? O czym chciałeś porozmawiać ? - zapytałem poprawiając się na siedzeniu .
- Mogę ci zaufać ? - rozejrzał się dookoła .
- Emm.. - i co teraz ? - Oczywiście .
- Bezgranicznie ? - zadał kolejne pytanie .
- Traktuję cię jak członka rodziny . Możesz mi zawsze o wszystkim powiedzieć i liczyć na moją dyskrecję . - przysunąłem się bliżej biurka .
- Dobra ... - wypuścił powietrze z ust - jest taka dziewczyna .
- Chcesz ze mną gadać o dziewczynach ?! - zdziwiłem się . Nie miałem takiej rozmowy na temat dziewczyn , seksu i zabezpieczeń . Nie wiem również jak się zachować w takiej sytuacji i co powiedzieć .
- No po to przyszedłem ... Jeśli nie chcesz to pójdę . - wstał , ale go zatrzymałem i rozkazałem z powrotem zająć swoje miejsce .
- Dobra , poradzimy sobie . Mów dalej ... - poprosiłem go o kontynuowanie swojej wypowiedzi .
- Ma na imię Bella . Jest piękna , mądra , miła , uczynna i... - zawahał się .
- Zabujałeś się ... - zakończyłem na niego lekko się szczerząc .
- Nie , znaczy tak . To znaczy nie za bardzo , ale ... Nosz ... - złapał się za głowę - Dobra zakochałem się ! Masz rację . Jedynie nie wiem jak jej to powiedzieć , a z tego co wiem od chłopaków ...
- Co ci nagadali ? - zaśmiałem się widząc jego zakłopotanie .
- No , że miałeś za sobą pewną , głęboką miłość i również bałeś się to powiedzieć TEJ dziewczynie .
- Czemu nacisnąłeś na słowo " tej " ? - zdziwiłem się .
- Chłopacy tak mówią . "Bo Nathan coś tam dla TEJ dziewczyna . " " Bo TA dziewczyna nigdy coś tam , coś tam .. " Bla , bla , bla ... - zaśmiał się .
- To prawda . Byłem z TĄ dziewczyną w poważnym związku ... Nawet się zaręczyliśmy ... - wspomniałem te cudowną chwilę i ten stres .
- Serio ? Ty ? Z TĄ dziewczyną ?! - oboje wybuchliśmy śmiechem .
- Tak ... Niestety wyjechała ... - posmutniałem lekko .
- Czemu ? - czułem , że się zmartwił szybka zmianą mojego nastroju .
- Teraz nie czas na wspomnienia . Liczy się teraz . A więc ? Myślałeś o tym jak jej to powiedzieć ? Okazać ? - zmieniłem temat o mojej przyszłości .
- No ... Miałem pomysł z kwiatami i randką w restauracji ... - powiedział wstydliwie . ja wstałem i przetarłem dłońmi twarz .
- Co jest ? Zły pomysł ? - zmartwił się Conor .
- Kwiaty to dobry pomysł , ale na jakieś spotkanie w kawiarni góra godzinę , bo gdzie ona je wsadzi ?! Zanim doniesie to zwiędną i po prezencie . - zacząłem - I serio ? Chcesz zabrać ją w zatłoczone miejsce ? Pełno ludzi ? Może jeszcze do najdroższej co ? - uśmiechnął się nerwowo - Żeś wymyślił .
- A ty co byś zrobił ?! Pierwszy raz coś takiego czuję . - spojrzał na mnie pytająco .
- Po pierwsze , dałbym jej coś bardziej trwalszego niż kwiaty , które mogą nie przeżyć dnia . Jakiś wisiorek ? Pierścionek ? Lub inną biżuterię ? Lepszy jest nawet duży , mięciutki , pluszowy miś . Laska tuląc go będzie miała przed oczyma waszą randkę . - odparłem - Po drugie . Nie zabrałbym dziewczyny , na której mi zależy do czegoś zwanego restauracją . Niby spoko miejscówka , ale odważyłbyś się ją tam pocałować ? - podniosłem brew spoglądając na chłopaka .
- No ... Nie wiem . - odparł drapiąc się po głowie , jak miał w nawyku podczas wstydliwych lub stresujących sytuacjach .
- Właśnie . Przyjdzie taka parka do budynku . Mnóstwo osób , każdy ją obserwuje , bo co tacy młodzi ludzie mogą tam robić ? - ponownie zacząłem doradzać chłopakowi - Wybrałbym takie miejsce , gdzie nikt by nie przeszkadzał . Może piknik w parku ? Albo plaża ? W ostateczności mogę ci zezwolić na urządzenie spotkania u siebie w pokoju , lecz wtedy musiałbyś jej pilnować , żeby nie weszła do pokoju któregoś z nas . Tym bardziej do mojego biura . - miał iskierki w oczach gdy wspomniałem o naszym mieszkaniu - Masz balkon tak ?
- No mam .. - uśmiechnął się .
- Jakiś kocyk rozłożysz . Włączysz muzykę , zgasisz światłą . Przyniesiesz soczek , szklaneczki , owoce , przystawki i masz chłopie randkę . Ale ta ostatnia opcja , moim skromnym zdaniem , sprawdzi się gdzieś o godzinie 20 , nawet z godzinkę czy pół po 20 .00 . Wtedy będzie ciemno i każde z was będzie się mniej stresować ... - usiadłem z powrotem .
- Dzięki ... - wstał - A jak ją zaprosić .
- Jezusie .. - kolejny raz wstałem i podszedłem do niego . Zacząłem udawać , a raczej próbowałem udawać jego .
- Bella , ale ty jesteś piękna może dasz się zaprosić na randkę ? Masz tutaj kwiatka , zerwałem go po drodze ... - na koniec szczery do bólu uśmiech .
- To ci nie wyszło ... - pokręcił głową .
- Jak nie pasuje , to wymyśl coś swojego ... - oburzyłem się i teraz ostatecznie , mam nadzieję , usiadłem n moim fotelu .
- Może być , ale bez piękna i tekstu o kwiatku ... - zaśmiał się . Podszedł i zrobił coś czego nie spodziewałbym się po szesnastolatku . Przytulił mnie i powiedział ciche " dzięki " . Potem wyszedł .
Uśmiechnąłem się . To chyba była moja najdłuższa konwersacja .
____________________________________________
Rozdział 67 i część 4 opowiadania .
Postanowiłam dalej ciągnąć to opowiadanie .
Nawet jeśli nikt go nie będzie czytał .
No właśnie . Kto przeczytał ,
klika reakcje . Chociaż tyle .
O komentarze również proszę :)
Maja♥
 

3 komentarze:

  1. Jej... rozdział GENIALNY!!!! <3
    chciałabym aby Abby odpowiedziała na listy Nathana...
    No a Nathan... haha... co to jakiś specjalista do spraw związków? haha :)
    Nie no, całkiem nieźle mu doradził :)
    Czekam na następny Kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER !!!!! cieszę że wróciłaś ;) rozdział jak zwykle genialny, liczę na więcej ;* weny i do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. NOOO i tak ma być!!! :D myślę, że jeśli sprawia Ci to przyjemność to pomimo wszystko powinnaś to ciągnąć dalej, nawet jeśli nikt nie komentuje lub komentują 1-2 osoby. Bo skąd wiesz, że ktoś po jakimś czasie nie zajrzy przez przypadek do Ciebie i zacznie czytać, tak jak ja np. mam w przypadku niektórych blogów...?? :P Tym bardziej, że masz już pewnie pomysł itd, na opowiadanie, więc dlaczego miałabyś to kończyć.. ? Ja powiem na koniec, że świetny rozdział i czekam na rozdział :P do nn :)

    OdpowiedzUsuń