Nathan
Po wyjściu młodego sięgnąłem po kartkę oraz pióro .
- Hmm... Co by tu napisać ? Kolejny raz mam pisać jak bardzo ją kocham ? - zacząłem myśleć . Po chwili pióro jeździło po papierze . Po godzinie skończyłem .
Kochana Abby
W każdym liście do Ciebie piszę niemal to samo . Wszystko zawsze pisałem z serca , dlatego
tyle razy się powtarzałem . Może wydaję Ci się nudny ? Tym razem ten list nie będzie nawiązywał
do mojej miłości do Ciebie Najdroższa , ale o czymś równie ważnym
Jak każda matka wiesz o urodzinach swoich dzieci . Ja jestem ich ojcem , ale to nie oznacza , że
z moją pamięcią jest aż tak źle . Mamy kwiecień . Zbliżają się 3 urodzinki Amelki , a w czerwcu - naszego synka . Chcę się teraz jednak skupić na tym pierwszym wielkim święcie . Jestem świadom ,
że nie będę mógł uczestniczyć w przyjęciu urodzinowym oraz patrzeć jak moje dziecko dorasta i
zdmuchuje trzy kolorowe świeczki . Chcę jednak już teraz podarować jej przed urodzinowy prezent .
Prosiłbym cię ,aby do niej dotarł Kochanie i abyś powiedziała ,że tatuś ją kocha .Naszego synka również ucałuj , samą siebie podobnie .
Z miłością
Nathan ♥
P.S. Zostałem doradcą randkowym .
Zapakowałem go szczelnie do koperty i przykleiłem do kartonu , który Jessica wyśle do Abby i dzieci . To prezent dla mojej córeczki . Jak to szybko leci . Kto by pomyślał , że te dwa lata tak błyskawicznie przelecą ? W dodatku były to dwa lata bez NICH .
Godzina 19.30 . Nie długo jedziemy do klubu . Odstresuję się . To dobre rozwiązanie .
Wyszedłem z biura i poszedłem w stronę mojego pokoju . Tam umyłem się , poprawiłem fryzurę i ubrałem czarne spodnie , do tego biała koszulę w niebiesko-granatowe kratki . Podwinąłem rękawy , spryskałem się perfumami i nakładając srebrny zegarek wyszedłem na korytarz .
- Młody co ty odpierdalasz ? - spytałem Conor'a . Młody niósł na raz koc , poduszki , radio i koszyk piknikowy .
- No .. Randewu* - wyszczerzył się i szedł dalej . Ja szybko poszedłem za nim .
- Dzisiaj ?! - zdenerwowałem się . Nie sadziłem , że zrobi to dzisiaj . Myślałem o terminie za dwa , trzy tygodnie , a ten dzisiaj .
- No tak... - speszył się .
- Już się jej zapytałeś i zrobiłeś te inne pierdoły ? - warknąłem .
- Oj nie bój się szefie . Będzie git .. - uśmiechnął się i ruszył w stronę swojego pokoju .
- Dobra , siedź sobie z babą ! Chciałem cię wziąć do klubu , ale dobra ! - darłem się .
Wychodząc na dwór upomniałem go aby jej pilnował . Kiedy chciałem wyjść wpadłem na kogoś .
- Przepraszam ... - powiedziałem widząc brunetkę .
- Nie szkodzi . Ja też przepraszam ... - uśmiechnęła się . Miała takie bialutkie , proste ząbki . Przyjemnie było patrzeć na jej uśmieszek .
Była ubrana w krótką , miętową sukienkę oraz szpilki . Te były czarne . Miała złoty łańcuszek z literką C . Od Conor'a jak mniemam . Eh... ta młodzież .
Dziewczyna kobiecym krokiem ruszyła w wskazany przeze mnie pokój .
- Idziemy ? - spytał mnie odpicowany James - Gdzie młody ?
- Ma randkę z gorąca brunetką ... - parsknąłem .
- Uuu... Ty też czujesz to narastające ciepło ? - zaśmialiśmy się .
- Zaraz wracam ... - odparłem , ale James poszedł za mną . Wskoczyłem jeszcze do gabinetu i pobiegłem wraz z towarzyszem do pokoju młodego .
- Już ? - dopytywał mnie Loczek .
- Nie , czekamy na odpowiedni moment . - Imprezę przełożyliśmy z 20.00 na 21.00 . Czekaliśmy na odpowiedni moment .
- Patrz .. - szepnął pokazując , że nasz Conor zmniejsza odległość między nim samym , a słodką Bellą . Miał już ją pocałować , gdy wkroczyliśmy my .
- Conor ! - odskoczyli od siebie , a ja z Loczkiem udawaliśmy zmęczonych i zdyszanych .
- Czego ?! -z bulwersował się .
- Biegliśmy i biegliśmy i biegliśmy .. - powtarzał Jay , a ja powstrzymywałem się od śmiechu .
- Po co ?! - spytał zdenerwowany .
- Bo Nath zapomniał ci czegoś dać ... Idiota ... - popatrzył na mnie James . Ja podszedłem do niego i dałem mu dwie prezerwatywy . Jedna różowa , a druga żółta .
- Ta jest truskawkowa , a ta .. No domyśl się .. - wyszczerzyłem swoje ząbki - Nie , to nie cytryna ... - zaśmiałem się widząc jego zdenerwowanie. Zawstydził się , a jego koleżanka spłonęła rumieńcem .
- Po co mi ?! - odepchnął mnie .
- Mam ci teraz tłumaczyć po co są gumeczki ? - udałem zrezygnowanego - I nie , nie są do włosów . te akurat nie do tego ... - spojrzałem na Bellę - Kochana mam nadzieję , ze ty sobie poradzisz .. - puściłem do niej oczko i rzuciłem oba zabezpieczenia .
- No .. To na razie zakochańce ! - pomachałem im razem z Jamesem i wyszliśmy szczęśliwi z pokoju młodego .
- Zachowaliśmy się jak starsze rodzeństwo czy jak upite nadopiekuńcze matki ? - zadał mi ... dość dziwne pytanie Loczuś .
- Raczej to drugie ... - zaśmiałem się i wraz z blondynem ruszyliśmy moim autem do klubu " Noc " . Reszty chłopaków dawno nie było , bo jedynie ja i McGuiness zostaliśmy w domu .
____________________________________________
Jest krótszy niż poprzedni , ale uważam , że dosć zabawny :p
Ale tylko ja tak uważam xD
Cieszę się , że mam chociaż 3 osóbki , które to czytają ! ♥
Do następnego ^^
Rozdział prawdopodobnie nie pojawi się jutro tylko w sobotę :)
Paa!
Maja ♥
Wierz lub nie ale przeczytałam tego calutkiego bloga w jeden dzień. Jest swietny. Szkoda tylko że Minęły już dwa lata a Nathan nawet nie próbował odnaleźć Abbey i dzieciaków. Na pewno będę czytać i komentować ale dopiero za dwa tygodnie bo właśnie dzisiaj wyjeżdżam i nie będę tam miała internetu. Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJej ten rozdział jet przecudny :) Masz rację, wyszedł śmieszny :)
OdpowiedzUsuńNathan i McGuiness są niesamowici... ta akcja z gumkami hahaha :*
Pisz szybciutko następny <3
Weny
Hahahahha bk xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, wyszedł bardzo śmieszny :3
Przepraszam za dłuższą nieobecność, ale wiesz... wyjazd. A skoro już jestem to wszystko nadrabiam :3
Weny i do nn :*